Firmy leasingowe twierdzą, że Flair Airlines nie płaciło czynszu przed zajęciem samolotów

Firmy leasingowe, które w 2023 r. przejęły cztery samoloty linii Flair Airlines, domagają się odszkodowania od taniego przewoźnika, twierdząc, że nie dokonał on płatności czynszu w terminie i zignorował wielokrotne zawiadomienia o zaległościach.
Oskarżenia zostały szczegółowo opisane w oświadczeniu obronnym i pozwie wzajemnym na kwotę 30,9 mln dolarów amerykańskich złożonym w Sądzie Najwyższym Ontario 26 czerwca.
W marcu 2023 r. linie lotnicze Flair Airlines złożyły pozew na kwotę 50 mln dolarów przeciwko irlandzkiej spółce Airborne Capital Inc. i trzem powiązanym z nią spółkom leasingowym, twierdząc, że „potajemnie” znalazły lepszą ofertę dotyczącą samolotu Boeing 737 Max z podmiotem trzecim, a następnie doprowadziły do niewypłacalności Flair.
Flair oświadczył, że wówczas nie otrzymał żadnego powiadomienia o „nielegalnych” konfiskatach, do których doszło na lotniskach w Toronto, Edmonton i Waterloo w Ontario, co uniemożliwiło liniom lotniczym powiadomienie klientów lub zmianę rezerwacji.
W rezultacie flota linii lotniczych zmniejszyła się o ponad jedną piątą ze wszystkich 19 samolotów, co zmusiło ją do odwołania wielu lotów.
„Wynajmujący wysłali agentów, aby przejęli samolot w środku nocy, gdy pasażerowie wsiadali do samolotów na wiosenne wakacje” – czytamy w oświadczeniu Flaira.
Jednak Airborne Capital twierdzi, że Flair „regularnie” zalegał z płatnościami w ciągu ostatnich pięciu miesięcy, co doprowadziło do zajęcia samolotów, oraz że firma regularnie kontaktowała się z przedstawicielami Flair w sprawie swoich zobowiązań.
Żadne z zarzutów zawartych w pozwie Flaira ani w pozwie wzajemnym nie zostało sprawdzone w sądzie.
W nowych dokumentach sądowych wynajmujący zaprzeczają jakimkolwiek naruszeniom umowy i obowiązkowi działania w dobrej wierze, twierdząc, że zajęcia były konieczne w celu ochrony wartości samolotu.
Powiedzieli, że do zajęć doszło na kanadyjskich lotniskach, aby uniknąć pozostawienia pasażerów za granicą, i zaplanowano je na noc, aby nie dopuścić do zakłóceń w godzinach szczytu.
„Działanie Flaira jest próbą odzyskania strat, które sam sobie wyrządził w wyniku własnych zaniedbań” – stwierdzono w pozwie wzajemnym.
„Przez miesiące Flair nie płacił czynszu i innych płatności w terminie zgodnie z umowami najmu. Ignorował powtarzające się zawiadomienia o zaległościach, w których wynajmujący wyraźnie zastrzegali sobie prawa i środki zaradcze wynikające z umów najmu, w tym wypowiedzenie umowy najmu samolotu i odzyskanie samolotu”.
Firmy leasingowe stwierdziły, że „wielokrotnie informowały, że utrzymujące się zaległości są nie do przyjęcia”.
Zaprzeczyli również, że zajęcia miały związek z bardziej dochodową transakcją z podmiotem trzecim.
„W rzeczywistości pozwanym zajęło kilka miesięcy i ponieśli znaczne koszty... ponowne wprowadzenie samolotów na rynek i przywrócenie ich do odpowiedniego stanu, zanim mogli je ponownie wydzierżawić lub sprzedać” – stwierdzono w dokumencie.
„Dwa samoloty wymagały poważnych napraw, ponieważ jeden lub więcej ich silników nie nadawało się do użytku z powodu usterek ujawnionych po odzyskaniu ich z Flair”.
Prezes Flair, Maciej Wilk, w swoim oświadczeniu nazwał pozew wzajemny „przewidywalną odpowiedzią” na pozew Flair.
„Firma nie komentuje trwających sporów sądowych, chciałaby jednak podkreślić, że roszczenia, o których mowa, dotyczą zdarzeń, które miały miejsce ponad dwa lata temu” – powiedział Wilk.
„Flair nadal utrzymuje i pielęgnuje produktywne i pozytywne relacje ze wszystkimi swoimi interesariuszami, w tym klientami, wynajmującymi i innymi partnerami branżowymi, i nadal koncentruje się na realizacji swojej strategii i zobowiązania, aby stać się najbardziej niezawodną i niedrogą linią lotniczą w Kanadzie”.
cbc.ca