„Mieliśmy pracę”: wiejska Rumunia zwraca się ku wierze i skrajnej prawicy przed powtórką wyborów prezydenckich

SASCHIZ, Rumunia — W malowniczej wiosce w środkowej Rumunii 83-letnia Zoica Roth ubolewa nad brakiem możliwości dla młodych ludzi i mówi, że nie jest przekonana, iż nadchodzące wybory prezydenckie pomogą powstrzymać wyludnianie się wsi.
„Mam dwie dziewczynki i dwóch chłopców. Widzę ich tylko raz latem i raz na Boże Narodzenie, ponieważ wszyscy są za granicą” – powiedziała agencji Associated Press na dziedzińcu swojej farmy w Saschiz, w okręgu Mures. „Jedynym rozwiązaniem jest wyjazd... Tęsknię za nimi”.
Gniew wobec rumuńskiego establishmentu politycznego doprowadził w ostatnich latach do wzrostu poparcia dla postaci skrajnie prawicowych w Unii Europejskiej i państwie członkowskim NATO, co odzwierciedla szerszą tendencję obserwowaną w całej Europie.
W ubiegłorocznych wyborach faworyt skrajnej prawicy Calin Georgescu — który jest obecnie objęty dochodzeniem i nie może zostać ponownie wybrany — zdobył silne poparcie wśród społeczności wiejskich, a także 43% głosów wśród licznej diaspory Rumunii, a jego wezwania do patriotyzmu i podkreślanie wagi wiary znalazły oddźwięk.
Propozycje polityczne Georgescu obejmowały wsparcie lokalnych rolników, zmniejszenie zależności od importu i zwiększenie krajowej produkcji energii i żywności. „Był dobry” — powiedział Roth, dodając, że decyzja najwyższego sądu o odwołaniu wyborów 6 grudnia była „całkiem popieprzona”.
Czuje się również zawiedziona wyborem 11 kandydatów w niedzielnej powtórce wyborów. „Nie ma w czym wybierać, wszyscy są tacy sami” – dodała.
Kraj komunistyczny do 1989 r. , rozwój wiejskiej Rumunii pozostawał w tyle za rozwojem miast. W kraju liczącym około 19 milionów mieszkańców około 45% Rumunów mieszka na wsi, gdzie często brakuje miejsc pracy i podstawowej infrastruktury.
Po przystąpieniu do UE w 2007 r. miliony Rumunów — w tym rodzina Rotha — przeprowadziło się za granicę w poszukiwaniu lepszych możliwości, rozbijając niezliczone rodziny. Podobnie jak wielu Rumunów starszego pokolenia, Roth z rozrzewnieniem wspomina teraz życie w komunizmie.
„Wtedy było dobrze, mieliśmy miejsca do pracy, mieliśmy pracę” – powiedział Roth. „Teraz mam emeryturę, ale młodzi, którzy dorastają, nie mają pracy, nie mają gdzie pracować. Wyjeżdżają z torbami na plecach… do obcych krajów”.
Monica Rosalea, 41 lat, uprawia ziemię w domu w Saschiz, aby związać koniec z końcem, a czasami wyjeżdża do Niemiec.
„To trudne, bo nie ma pracy… wszyscy wyjeżdżamy za granicę” – powiedziała. „Mamy dzieci, jak mamy je wychować? Jesteśmy zmuszeni zostawić je w domu. Te małe pieniądze, które przywozisz z zagranicy, wydajesz tutaj… wszystko jest takie drogie”.
Rosalea głosowała na Georgescu w zeszłym roku. „Nie wybrałam go sama… wszyscy na niego głosowali. Ale potem spójrz, co się stało” – powiedziała. „Szczerze mówiąc, nie wiem, na kogo bym teraz głosowała. Nie ma żadnych realnych opcji”.
W 2023 r. zatrudnienie na rumuńskich obszarach wiejskich było najniższe w UE, a jedynie 61% osób w wieku produkcyjnym pracowało, zgodnie z danymi agencji statystycznej UE Eurostat. W ciągu ostatniej dekady bezrobocie wśród młodzieży spadło w większości krajów UE, ale wzrosło również na rumuńskich obszarach wiejskich.
Dla 23-letniej Alexandry Todei, która pracuje jako administrator logistyki w lokalnej fabryce przetworów w Saschiz, przesłania Georgescu znalazły oddźwięk, ponieważ dostrzegła ona „potencjał obszarów wiejskich”, które dawały ludziom nadzieję na poprawę sytuacji.
„Gdyby państwo rumuńskie bardziej wspierało nas, młodych… nie byłoby potrzeby wyjeżdżania i pójścia do innego kraju, żeby coś z siebie zrobić” – powiedziała. „Mamy potencjał, tylko nikt w niego nie inwestuje”.
Podobnie jak wielu Rumunów, których przesłanie Georgescu poruszyło, Todea kwestionuje zasadność anulowania wyborów i czuje się pozbawiona swojego poprzedniego głosu. „Niestety, to prawo zostało mi odebrane” – dodała.
Jej koleżanka, 23-letnia Aliz Alamorean, sprzeciwiła się tej tendencji, wracając w tym roku do Rumunii po tym, jak mieszkała w Hiszpanii od piątego roku życia. „Nie czułam się jak obca, ale też nie czułam się jak w domu” – powiedziała, dodając, że zagłosowałaby na Georgescu, gdyby pozwolono mu ponownie kandydować.
„Zawsze muszą wygrywać te same osoby, a gdy widzą , że wygrywa „niewłaściwy” — odwołują wybory” — powiedziała, wymieniając gospodarkę jako swój główny problem. „Jeśli zobaczę, że to nie działa, spakuję walizki i wrócę” — dodała.
Życie na rumuńskiej wsi często kształtowane jest przez tradycje, wiarę i więzi społeczne — ale wyzwania są poważne. Brak możliwości, słabo rozwinięte szkoły i słaby dostęp do opieki zdrowotnej mogą pogłębiać poczucie porzucenia przez klasę polityczną.
Tydzień po pierwszej turze wyborów prezydenckich 24 listopada Alamorean zagłosował na skrajnie prawicową partię Alliance for the Unity of Romanians, czyli AUR, w wyborach parlamentarnych. AUR deklaruje, że opowiada się za „rodziną, narodem, wiarą i wolnością” i podwoił swoje poparcie.
Lider partii, George Simion, zajął czwarte miejsce w zeszłorocznym wyścigu, a później poparł Georgescu i jest powszechnie uważany za jego następcę w nadchodzących wyborach. Mediana sondaży sugeruje, że wejdzie do drugiej tury 18 maja.
Na wsiach wielu Rumunów nadal pracuje na roli, dbając o swoje uprawy i zwierzęta. Ale w społecznościach wiejskich — gdzie 90% gospodarstw domowych polega na drewnie opałowym, aby ogrzać swoje domy — nie każdy skorzysta ze swojego prawa do głosowania.
„Mam tylko trzy lata szkoły” – powiedział pasterz Attila Agostun, 46 lat, który nigdy nie głosował, obserwując swoje stado pasące się na zielonych pastwiskach w pobliżu wioski Cund. „Całe moje życie toczyło się ze zwierzętami… tam dorastałem”.
Według Eurostatu ryzyko ubóstwa i wykluczenia społecznego na terenach wiejskich Rumunii wynosi 45% i jest o 26 punktów procentowych wyższe niż w miastach.
Jednakże Kościół Prawosławny odgrywa centralną rolę we wspólnotach wiejskich i daje nadzieję.
W odległej wiosce Floresti, w jasny wiosenny dzień, śpiew ptaków wypełnia podwórko Liliany Cosurean, 54 lata, gdy rozkłada ona na stole lokalny ser i domowy dżem. Mówi, że jest szczęśliwa, mieszkając wśród lasów i pagórków, które nazywa „małym zakątkiem raju”, gdzie powolna turystyka przyniosła pozytywne zmiany.
Ale przyznaje, że ostatnie zamieszki polityczne podzieliły ludzi. „Wydaje się, że w powietrzu unosi się pewne napięcie i mam nadzieję, że się uspokoi dla dobra młodych ludzi” – powiedziała. „Szczerze mam nadzieję, że wszystko pozostanie pokojowe i nie rozpadnie się”.
Nie chciała powiedzieć, na kogo głosowała w poprzednim wyścigu i nie jest pewna, czy zagłosuje w niedzielę. Opisała Georgescu jako „człowieka o dobrym sercu i bojaźni Bożej” i uważa, że wzbudził zaufanie, ponieważ otwarcie mówił o wierze.
„To może być coś, co mogłoby nas zjednoczyć” – powiedziała. „Wiara może przenosić góry… osoba, która ma wiarę, może zrobić wszystko”.
ABC News