Nigel Farage jest gotowy zostać premierem – ale najpierw musi odpowiedzieć na jedno brutalne pytanie

Popularność Reform UK stale rośnie, zyskując trzy punkty procentowe w nieco ponad tydzień i osiągając nowy rekord 33% . Partia Pracy traci 20%, a konserwatyści schodzą z 19%. Takie wyniki już nie szokują. Farage umacnia swoje poparcie i wygrywa wybory do rad , a jeśli utrzyma ten trend w roku wyborczym, może zawojować Downing Street.
Przed nami jeszcze długa droga. Partia Pracy może przesunąć kolejne wybory do sierpnia 2029 roku, co wydaje się odległą perspektywą. Do tego czasu może się jeszcze wiele wydarzyć, a biorąc pod uwagę obecny stan rzeczy na świecie, prawie na pewno się wydarzy.
Konserwatyści są na przegranej pozycji, ale nie bez szans, o czym świadczyło dosadne przemówienie konferencyjne Kemi Badenoch i błyskotliwy plan zniesienia podatku od czynności cywilnoprawnych .
Jednak w tej chwili Farage jest postacią kluczową, zadając cios za ciosem liderowi Partii Pracy, który i tak już jest na krawędzi porażki.
W przeciwieństwie do sir Keira Starmera , Farage wie, jak nawiązać kontakt z wyborcami. Mówi jak kumpel w pubie, podczas gdy premier brzmi jak maszyna do mówienia na siłę.
Farage ma jeszcze jedną przewagę: nie sprawuje jeszcze władzy, więc może obiecać wyborcom gruszki na wierzbie, nie musząc oddawać ich wyborcom następnego dnia.
W przeciwieństwie do Rachel Reeves , Farage i Richard Tice nie muszą pisać listopadowego budżetu ani bilansować budżetu.
Nie depczą im po piętach rynek obligacji, mandaryni z Departamentu Skarbu ani Biuro Odpowiedzialności Budżetowej (OBR).
Kiedy rzucają liczbami, tak naprawdę nie muszą ich sumować. Jeszcze.
Ostatnio Farage rzucał wieloma liczbami.
Farage zaproponował podniesienie kwoty wolnej od podatku dochodowego z 12 570 funtów do 20 000 funtów, co pozwoliłoby na całkowite uwolnienie milionów funtów od podatku dochodowego.
Instytut Studiów Fiskalnych szacuje, że koszt takiego przedsięwzięcia wyniósłby od 50 do 80 miliardów funtów.
Propozycje zniesienia podatku od nieruchomości, przywrócenia zimowych dopłat do paliwa, zniesienia limitu zasiłku na dwójkę dzieci i zwiększenia budżetów na służbę zdrowia i obronność mogą kosztować kolejne 50 miliardów funtów.
Aby to sfinansować, Reform obiecuje 50 miliardów funtów na wsparcie quasi-organizacji doradczych. Politycy jednak obiecują to od dziesięcioleci, nigdy nie znajdując miejsca, w którym by się znalazły.
Farage szacuje, że zniesienie dotacji zerowych netto pozwoliłoby zaoszczędzić 30 miliardów funtów rocznie przez następne 25 lat. Biuro Budżetu (OBR) szacuje tę kwotę na około 10 miliardów funtów.
Za tym wszystkim Farage musi również zmierzyć się z jednym brutalnym pytaniem: czy jest on oszczędnym, czy rozrzutnym zwolennikiem małych państw? To brutalne pytanie, ponieważ odpowiedź nie jest ani jasna, ani łatwa.
W młodości był typowym thatcherowcem, krytykującym rozrośniętą biurokrację i system opieki społecznej. Ostatnio obiecuje pieniądze na usługi publiczne, które wyborcy uwielbiają. Nie może robić obu rzeczy naraz.
W pewnym momencie musi wybrać stronę.
Farage jest mistrzem w zadawaniu trafnych pytań. Dał wyraz ludzkim wątpliwościom i obawom dotyczącym UE i małych łodzi lądujących na naszych brzegach.
W ten sposób odmienił brytyjską politykę. Ale stało się to z boku. Zbliżając się do władzy, będzie musiał również znaleźć wiarygodne odpowiedzi. Takie, które będą skuteczne.
Farage mówi, że Reforma pokaże swoje wyniki w przyszłym roku. W porządku. Jest jeszcze czas. Ale będzie musiał dopilnować, żeby jego wyliczenia się zgadzały. Może nie będzie długo twoim kumplem w pubie. Wkrótce może zostać premierem. Ale najpierw musi nam pokazać jasne i trzeźwe wyliczenia.
Daily Express