Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Poland

Down Icon

Ekspert komentuje skutki wdrożenia ETS2. "Nikt nie będzie ściągał kotłów gazowych ze ścian"

Ekspert komentuje skutki wdrożenia ETS2. "Nikt nie będzie ściągał kotłów gazowych ze ścian"
  • Wprowadzenie systemu handlu emisjami ETS2 może oznaczać dla przeciętnej rodziny dodatkowe koszty rzędu 6-10 tys. zł w ciągu pierwszych trzech lat funkcjonowania systemu, a w perspektywie ośmiu lat nawet 24-39 tys. zł, w zależności od źródła ogrzewania - informuje Onet.pl.
  • - W przypadku gospodarstw domowych mówimy o wzroście cen ogrzewania o 426-600 zł rocznie, oczywiście w zależności od powierzchni domu, od ilości osób w nim będących - mówi dla Onet.pl Bartłomiej Orzeł, były pełnomocnik rządu ds. Czystego Powietrza i przedstawiciel think tanku Project Tempo.
  • Chociaż wzrost kosztów ma rekompensować Społeczny Fundusz Klimatyczny, ekspert negatywnie ocenia wstępnie zaproponowany pomysł, zgodnie z którym przyjęto inne kryteria niż oczywiste kryterium dochodowe. W obecnym kształcie, pomoc objęłaby zaledwie 25 proc. potrzebujących, podczas gdy przy zastosowaniu wyłącznie kryterium dochodowego - nawet 92 proc.

System handlu emisjami EU ETS 2, którego wejście w życie planowane jest w 2027 r., ma na celu rozszerzenie istniejącego systemu handlu emisjami na nowe sektory, w tym budownictwo i transport drogowy. Jest to jeden z unijnych kroków w celu osiągnięcia przez Unię Europejską neutralności klimatycznej do 2050 r.

Wprowadzenie ETS2 zwiększy koszty ogrzewania polskich rodzin o kilka tysięcy

Bartłomiej Orzeł, były pełnomocnik rządu ds. Czystego Powietrza i przedstawiciel think tanku Project Tempo w rozmowie z Onet.pl zauważył, że system handlu emisjami ETS2 oznacza dla Polski rekordowe koszty.

Z racji, że ETS2 zakłada opłaty za emisję CO2 w ogrzewaniu i transporcie, oznacza to, że opłaty te będą wprowadzone także dla indywidualnych użytkowników - zarówno w kontekście ogrzewania, jak i transportu.

Zgodnie z niezależnymi analizami, wprowadzenie ETS2 może oznaczać dla przeciętnej rodziny dodatkowe koszty rzędu 6–10 tys. zł w ciągu pierwszych trzech lat funkcjonowania systemu, a w perspektywie ośmiu lat nawet 24–39 tys. zł, w zależności od źródła ogrzewania.

W przypadku gospodarstw domowych mówimy o wzroście cen ogrzewania o 426–600 zł rocznie, oczywiście w zależności od powierzchni domu, od ilości osób w nim będących. Jeżeli mówimy o zatankowaniu takiego samochodu typu Volkswagen Polo, segment B, mówimy tutaj o 30 zł nawet dodatkowych opłat, jeżeli chodzi o paliwo. Więc to będą realne koszty dla gospodarstw domowych i te koszty muszą być skompensowane

- mówił w rozmowie z Onet.pl Bartłomiej Orzeł, były pełnomocnik rządu ds. Czystego Powietrza i przedstawiciel think tanku Project Tempo.

W rozmowie z Onet.pl Orzeł skrytykował jednak pierwszą propozycję Społecznego Funduszu Klimatycznego, mającego rekompensować wzrost kosztów. - Niestety jest bardzo nieudana, bo przyjęto tam kryteria oprócz oczywistego kryterium dochodowego. Uwzględniono też, że gospodarstwo musi być jednoosobowe, a wsparcie dotyczyć domu jednorodzinnego. Wskazano również na wiek beneficjenta - w przypadku kobiet musi być powyżej wieku emerytalnego 60 lat, mężczyzn 65 - mówił Orzeł. Według jego szacunków pomoc ta objęłaby zaledwie 25 proc. potrzebujących, podczas gdy przy zastosowaniu wyłącznie kryterium dochodowego – nawet 92 proc.

Jestem niestety przekonany, że w związku z wejściem w życie ETS 2 czeka nas zwiększenie ubóstwa energetycznego. Niezależnie od tego, czy podejmiemy inwestycje, szerokie inwestycje w termomodernizację, czy nie

- tłumaczył Bartłomiej Orzeł.

Rozwiązaniem na wysokie rachunki są pompy ciepła, ale nie nadają się do każdego budynku

W ocenie eksperta, Polska powinna iść w kierunku elektryfikacji ogrzewania, przede wszystkim przez rozwój pomp ciepła.

To może być technologia przyszłości w Polsce, jeżeli mówimy o produkcji i może to być motor gospodarczy naszego eksportu. Mamy polskich producentów, których nie mamy w kotłach gazowych

- podkreślił Bartłomiej Orzeł.

W kontekście dyrektywy budynkowej Orzeł uspokajał.

- Nikt nie będzie ściągał kotłów gazowych ze ścian. Dyrektywa budynkowa nie mówi o tym, że należy określony rodzaj pieca zdjąć ze ściany czy przestać użytkować. Ona mówi o paliwie - zaznacza.

Jako przykład podał Niemcy, gdzie "zazielenianie" gazu ziemnego odbywa się przez domieszkę biometanu, a nie wodoru, w którego skuteczność Barłomiej Orzeł nie wierzy.

Ekspert ostrzegał jednak przed nieprzemyślanym montażem pomp ciepła w domach, które się do tego nie nadają.

Jest część domów, do których w ogóle nie powinniśmy ich termomodernizować, dopłacić te pieniądze do paliwa, żeby przejść przez to zjawisko ubóstwa energetycznego

- podkreśla.

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google News
Podziel się
portalsamorzadowy

portalsamorzadowy

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow