Duże zaskoczenie ws. cen prądu. Nagły zwrot

- Rząd nie wyklucza, że mrożenie cen prądu może obowiązywać dłużej niż do końca roku.
- To zaskoczenie, bo spadające ceny prądu na rynku hurtowym dawały dotąd nadzieję na powrót do taryf URE bez wzrostu kosztów dla gospodarstw domowych.
- Wypowiedź ministra energii sugeruje jednak, że rząd nadal rozważa różne scenariusze i czeka na nowe taryfy ogłoszone przez URE.
Ciekawej wypowiedzi w piątek udzielił nowy minister energii Miłosz Motyka. Zapytany w TVN24 o to, czy ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych będą w przyszłym roku dalej zamrożone, odpowiedział, że decyzja na ten temat zapadnie późną jesienią. Tak więc nie wykluczył on, że faktycznie ceny prądu mogą pozostać zamrożone nawet dłużej, niż do końca tego roku.
To zaskakujące, bo do tej pory obowiązywała w przestrzeni publicznej raczej wersja, w której możemy odejść od mrożenia, ponieważ ceny prądu na rynku hurtowym spadają na tyle mocno, że Urząd Regulacji Energetyki będzie mógł obniżyć taryfę dla gospodarstw domowych do poziomu nawet poniżej tego, na którym dziś mamy zamrożoną cenę, czyli poniżej 500 zł za megawatogodzinę.
Średnia cena prądu w kontrakcie z dostawą w przyszłym roku wynosiła w czerwcu na Towarowej Giełdzie Energii tylko 419 złotych za megawatogodzinę.
- Licząc od początku roku, ta średnia wynosi 425 złotych.
- Taki poziom cen daje nadzieje na szczęśliwe dla rządu zakończenie okresu zamrożenia ceny, czyli jej odmrożenie i przejście na ceny z taryfy URE, bez faktycznej podwyżki dla gospodarstw domowych.
Jednak słowa ministra Motyki sugerują, że rząd nadal nie jest pewny tego scenariusza i na wszelki wypadek dopuszcza także możliwość dalszego mrożenia, a decyzja zapadnie wtedy, kiedy URE już ogłosi nowe taryfy.
wnp.pl