Sankcje wobec importerów: Trump grozi nabywcom rosyjskiej ropy cłami zaporowymi

Donald Trump skrócił odliczanie do wprowadzenia sankcji wtórnych wobec importerów rosyjskiej ropy z 50 do 10 dni. Zgodnie z nowym ultimatum, jeśli Moskwa nie przyspieszy procesu uregulowania konfliktu na Ukrainie, to od 8 sierpnia towary dostarczane do Stanów Zjednoczonych z krajów, które nadal kupują nasze „czarne złoto”, będą objęte 100-procentowym cłem. Konsekwencje takich działań mogą być dla Rosji niezwykle dotkliwe – budżet ryzykuje utratę nawet jednej czwartej dochodów ze sprzedaży węglowodorów. Nie warto jednak na razie przygotowywać się na najgorsze: kluczowi konsumenci rosyjskich surowców zadeklarowali, że nie zrezygnują z naszych zasobów energetycznych, a sam Trump zdaje się nie wierzyć w skuteczność tego środka.
Trump złożył oświadczenie o skróceniu okresu ultimatum wobec Rosji w sprawie konfliktu na Ukrainie 29 lipca na pokładzie samolotu wracając ze Szkocji, gdzie w swoim klubie golfowym Trump Turnberry podpisał z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen umowę handlową między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską. W związku z tym cła w wysokości 100% na towary dostarczane do Stanów Zjednoczonych z krajów, które nadal kupują rosyjską ropę, mogą zostać wprowadzone już 8 sierpnia.
Amerykański prezydent początkowo wystosował podobne ultimatum 14 lipca, po negocjacjach z sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte. Wówczas Trump zaproponował przedłużenie terminu ultimatum o 50 dni i wprowadzenie sankcji wtórnych wobec importerów ropy naftowej z naszego kraju od 1 września. Ponieważ, jak twierdzi szef Białego Domu, nie ma postępu w inicjatywach pokojowych Moskwy i Kijowa, odkładanie wprowadzenia ceł ochronnych wobec partnerów gospodarczych Rosji do jesieni „nie ma sensu”.
Doprecyzowane ramy ultimatum Waszyngtonu nie wywołały szczególnego niepokoju w obozie tych, przeciwko którym zostało skierowane. Według rzecznika prasowego prezydenta Rosji Dmitrija Pieskowa, Kreml przyjął oświadczenie Trumpa do wiadomości, a Moskwa pozostaje „zaangażowana w proces pokojowy mający na celu rozwiązanie konfliktu wokół Ukrainy”.
Ogłaszając skrócenie okresu ultimatum, Trump przyznał, że nie obchodzi go, jak decyzja w sprawie ceł wpłynie na rynek ropy naftowej: amerykańskie firmy i tak zwiększą wydobycie „czarnego złota”. Z kolei inwestorzy na rynku surowcowym zareagowali wzrostem cen: w obawie przed zakłóceniami w dostawach węglowodorów i pojawieniem się niedoborów energii w wielu regionach świata, cena kontraktów terminowych na ropę Brent z październikową dostawą na londyńskiej giełdzie ICE wzrosła o 3% i przekroczyła 73 dolary za baryłkę.
Według ekspertów, z którymi rozmawiał MK, obecni najwięksi importerzy rosyjskiej ropy, nawet w przypadku oficjalnego zatwierdzenia sankcji wtórnych ogłoszonych przez prezydenta USA, raczej nie zrezygnują z dalszych zakupów surowców energetycznych w naszym kraju. Niemniej jednak mogą pojawić się pewne trudności w dostawach, które będą wymagały korekty i dostosowania do nowych warunków gospodarczych.
- Których krajów dotyczy przede wszystkim ultimatum Trumpa?
Natalia Milchakova, wiodąca analityczka w Freedom Finance Global:
Groźba Trumpa dotyczy przede wszystkim tak dużych odbiorców rosyjskiej ropy, jak Chiny i Indie. W pierwszej połowie roku Rosja wyeksportowała do Chin ponad 49 milionów ton surowca o wartości 25 miliardów dolarów. Chociaż wolumen sprzedaży spadł o prawie 11% w porównaniu z rokiem ubiegłym, nasz kraj pozostaje kluczowym dostawcą „czarnego złota” na rynek chiński.
Groźba Trumpa może dotyczyć również innych importerów odbierających węglowodory z Rosji drogą morską – Turcji, państw Azji Południowej i Południowo-Wschodniej, niektórych krajów Afryki, Ameryki Łacińskiej i Karaibów.
Fedor Sidorov, prywatny inwestor i analityk finansowy:
Decyzja amerykańskiego przywódcy negatywnie wpłynie na dobrobyt finansowy krajów UE, które staną w obliczu wzrostu cen ropy naftowej i gotowych paliw silnikowych o 5-10%. Stanie się tak ze względu na wzrost dostaw z USA, które będą sprzedawać swoje zasoby energetyczne Europie po znacznie wyższych cenach.
- Jak zareagują importerzy na groźbę Waszyngtonu dotyczącą nałożenia na nich wyższych ceł? Czy odmówią przyjmowania rosyjskiej ropy, czy będą nadal kupować nasze surowce energetyczne?
Wasilij Giria, dyrektor generalny GIS Mining:
- Reakcja obecnych nabywców rosyjskich surowców energetycznych będzie najprawdopodobniej wstrzemięźliwa. Ani Chiny, ani Indie nie są zainteresowane bezpośrednim starciem z Waszyngtonem, ale nie zrezygnują całkowicie z zakupu węglowodorów z Rosji. Istnieje lokalne prawdopodobieństwo, że Pekin i New Delhi podejmą próbę rewizji schematów dostaw, w tym za pośrednictwem krajów trzecich lub struktur handlu offshore, jak to miało już miejsce wcześniej, ale zmiany te będą najprawdopodobniej miały charakter techniczny.
Milczakowa:
- Główni konsumenci oczywiście nie przestaną kupować ropy z Rosji. Tyle że niektórzy z nich, na przykład Chiny, które nie boją się kolejnych amerykańskich ceł, będą nadal importować surowiec otwarcie, podczas gdy inni, w szczególności być może Indie, będą woleli, przynajmniej na początku, przyjmować dostawy rosyjską flotą tankowców „cienia”. Niewykluczone, że w przypadku sankcji prywatne indyjskie rafinerie oficjalnie przejmą rolę importerów, od których państwowe indyjskie rafinerie będą kupować rosyjską ropę.
Sidorow:
– Groźby amerykańskiego prezydenta są próbą wywarcia presji na suwerenność Chin i Indii. Jeśli New Delhi nadal dopuszcza możliwość odmowy przyjęcia rosyjskich węglowodorów (minister ropy i gazu w tym kraju mówił o tym, ale jego stanowisko zostało zdementowane przez innego urzędnika), to Pekin stanowczo broni swojej niezależności od decyzji Waszyngtonu. Do niedawna Stany Zjednoczone eksportowały ropę do Chin w niewielkich ilościach, ale Chiny odmawiały zakupu od amerykańskich producentów, preferując surowce energetyczne z naszego kraju.
Indie i Chiny są niezwykle zainteresowane rosyjską ropą. Nie chodzi nawet o dostępność transportową, ale o korzyści dla importerów. Kupując nasze węglowodory z rabatem, przetwarzają surowce na produkty gotowe, angażując swoje moce produkcyjne i siłę roboczą, co prowadzi do generowania dodatkowych podatków, a następnie odsprzedają paliwo po cenach rynkowych do Europy, która formalnie otrzymuje produkty, które nie są już „obywatelstwem rosyjskim”. Kupując surowce od alternatywnych producentów, Indie i Chiny znacznie obniżają swoje marże. Według Bloomberga, w drugiej połowie lipca różnica między rosyjską ropą Urals a benchmarkową marką North Sea Dated, która powstaje na podstawie cen pięciu gatunków „czarnego złota” z Morza Północnego, w tym Brent, spadła do 11,45 dolara za baryłkę, osiągając tym samym najniższy poziom od lutego 2022 roku. Oznacza to, że rosyjska ropa eksportowa podrożała. Importerzy najprawdopodobniej wykorzystają sytuację z ewentualnymi 100% amerykańskimi cłami jako pretekst do kontynuowania zakupów z jeszcze większym rabatem. Najwyraźniej właśnie te cele przyświecają Nowemu Delhi, które ogłosiło, że państwowe rafinerie wstrzymują się od zakupu rosyjskiej ropy z powodu możliwych sankcji ze strony Waszyngtonu.
- Jakie realne ryzyko niosą groźby Trumpa dla Rosji?
Waga:
- Wprowadzenie 100% ceł zniweczy korzyści ekonomiczne płynące z rosyjskiej ropy, zwłaszcza w Azji Południowo-Wschodniej. Łańcuchy logistyczne, ubezpieczenia ładunków i rozliczenia w dolarach mogą być zagrożone. Spowoduje to zmniejszenie wolumenu eksportu i wpłynie na zyski walutowe. Wiele jednak zależy od faktycznej konfiguracji środków. Na razie to tylko groźba, a nie zatwierdzony pakiet sankcji.
Milczakowa:
– Groźba amerykańskiego przywódcy nie stanowi realnego ryzyka ani dla Rosji, ani dla importerów. Co więcej, sam Trump przyznał, że takie sankcje mogą okazać się nieskuteczne. Nawet jeśli założymy najmniej prawdopodobny i najbardziej ekstremalny scenariusz – odmowę wszystkich kluczowych odbiorców rosyjskiej ropy na kontynuowanie importu morskimi korytarzami transportowymi – Rosja będzie mogła zwiększyć dostawy na rynek krajowy, a także rozszerzyć eksport rurociągami i koleją zarówno do krajów bliskich (kraje EAEU/WNP), jak i dalekich (Węgry, Słowacja, Serbia, niektóre regiony Chin). Hipotetycznie Rosja mogłaby stracić nawet 20–25% swoich budżetowych dochodów z ropy naftowej i gazu. W rzeczywistości, nawet w najbardziej radykalnym scenariuszu, nasz kraj pozostanie największym dostawcą ropy naftowej na obszar postsowiecki, a spadek dochodów surowcowych będzie zauważalnie mniejszy. Dochody z wymiany walutowej spadną, ponieważ w związku z potencjalnymi sankcjami coraz większa część rosyjskiego eksportu będzie realizowana w rublach. Ale waluta nadal będzie napływać do naszego kraju: krajowi eksporterzy i importerzy będą korzystać z usług banków zagranicznych, a nasi zagraniczni partnerzy biznesowi zaczną otwierać „lustrzane” rachunki w rosyjskich instytucjach finansowych, za pośrednictwem których krajowe przedsiębiorstwa będą mogły wymieniać ruble na walutę obcą, a firmy zagraniczne – waluty na ruble.
- Jakich cen ropy naftowej możemy się spodziewać w najbliższej przyszłości – do końca roku? Od czego będzie zależeć kształtowanie się cen?
Waga:
- Dynamika notowań zależeć będzie od wprowadzenia nowych sankcji lub ich zniesienia, a także od działań krajów OPEC+, ogólnego popytu ze strony Chin i czynników sezonowych.
W scenariuszu bazowym cena ropy Brent mogłaby utrzymać się w przedziale 70–75 dolarów do końca lata, z potencjalnym wzrostem do 78 dolarów.
Milczakowa:
- W sierpniu światowe ceny ropy naftowej mogą wahać się w granicach 65-74 dolarów. Na notowania będą miały wpływ ograniczenia w dostawach rosyjskich surowców. Do końca roku możliwe są wahania w granicach 63-83 dolarów za baryłkę, w zależności od obecności lub braku nadwyżki podaży ropy na rynku.
mk.ru