Oliwa z oliwek, która już teraz transportowana jest do USA drogą morską, zaczyna być zagrożona przez cła Trumpa.

Każdy statek, który wypłynął lub wypłynie od czwartku, 7 sierpnia, załadowany kontenerami z hiszpańską oliwą z oliwek do Stanów Zjednoczonych, jest obciążony 15-procentowym cłem wprowadzonym przez Donalda Trumpa w ramach jego nowej wojny handlowej. Zostało to określone w rozporządzeniu wykonawczym Białego Domu z 31 lipca w Waszyngtonie, określającym to jako „stan wyjątkowy”, biorąc pod uwagę, że bilans handlowy cierpi z powodu „dużych i utrzymujących się rocznych deficytów w handlu towarami”.
Konkretnie, produkt, którego Hiszpania jest światowym liderem pod względem produkcji (80% w Andaluzji) spośród 56 krajów posiadających własne zbiory, został opisany jako „transport statków na wodzie”, a dokładniej, w ramach którego masowo eksportuje się produkty z tego sektora, najbardziej dotkniętego nowymi przepisami prezydenta USA.
Z doków w Algeciras - najbardziej ruchliwych - ale także z doków w Walencji , Sewilli i Cartagenie, które rozpoczęły swoją podróż w ten czwartek (średnio około 6000 kilometrów i 40 dni żeglugi) do głównych portów wybrzeża amerykańskiego, takich jak Newark (New Jersey), Savannah (Georgia), Los Angeles (Kalifornia) czy Virginia (na południu kraju), od teraz „płynne złoto” jest transportowane pod ciężarem nowego podatku, który zostanie zastosowany, gdy tylko zostanie poświadczony przez amerykański urząd celny, a następnie będzie dotyczył amerykańskich konsumentów.
Rafael Pico Acevedo , zastępca dyrektora ASOLIVA (Hiszpańskiego Stowarzyszenia Przemysłu i Handlu Eksportem Oliwy z Oliwek), przypomina, że w zeszłym sezonie 165 789 ton oliwy z oliwek zostało wysłanych z Hiszpanii do Stanów Zjednoczonych, co stanowiło 1,375 miliarda euro dla hiszpańskich firm w tym sektorze, według oficjalnych danych amerykańskich służb celnych. Prognoza na ten rok została ustalona na 25% więcej ze względu na dużą ilość produktu z powodu dużych zbiorów w zeszłym sezonie, wraz z ostatecznym nadejściem deszczu, który zwiększył ilość do 1 414 000 ton . Im większa ilość, tym niższa cena, co konsumenci zauważają od miesięcy na hiszpańskich półkach, po roku, w którym koszty gwałtownie wzrosły.
Od kilku lat Hiszpania jest liderem w sprzedaży ropy naftowej w USA, kraju, który 98% swojego zużycia (ok. 430 tys. ton rocznie) czerpie z zagranicy, z czego 310 tys. ton, czyli 70% całości , pochodzi z przemysłu hiszpańskiego (180 tys. ton bezpośrednio, a reszta pakowana pod włoską marką, ale pochodząca z Hiszpanii).
W obliczu nowego środka, sektor obserwuje wejście w życie podatku z „zaniepokojeniem”, choć jednocześnie odczuwa pewną „ulgę”, podkreśla Pico, zwłaszcza w porównaniu z podatkiem obowiązującym do wczoraj (10%), wprowadzonym wkrótce po objęciu przez Trumpa urzędu w Białym Domu w tym roku. Jest to tym bardziej widoczne, gdy spojrzymy na jego pierwszą kadencję, gdzie „karana była tylko Hiszpania, a nie pozostałe kraje z 25% stawką”. Ekspert podkreśla, że głównym parametrem, który należy zbadać, aby zobaczyć szklankę „do połowy pełną”, jest to, że wszystkie kraje UE będą obciążone tym samym podatkiem (Włochy i Grecja są naszymi głównymi konkurentami), ale wpłynie to również na Tunezję , która dostarcza znaczną ilość ropy do USA i jest obecnie obciążona stawką 25%.
Z drugiej strony, inne kraje, takie jak Maroko , Argentyna, Australia, Chile i Urugwaj , odczują spadek podatku do 10%, ale ich produkcja nie ma dużego znaczenia. „Jesteśmy zwolennikami wolnego handlu i braku ceł, ponieważ zakłócają one rynek międzynarodowy, ale jeśli taki będzie ostateczny rezultat, jeśli nie pojawią się nowe niespodzianki, mamy nadzieję, że nie będzie to miało zbyt krytycznego wpływu na nasz sektor, jak miało to miejsce ostatnio, w 2019 roku, kiedy zostaliśmy ukarani w odwecie za pomoc lotniczą dla Airbusa”. To samo stało się z hiszpańskim przemysłem oliwek czarnych, który został poważnie dotknięty, choć Pico ostrzega: „ Stany Zjednoczone są dla nas niezbędne ; nie możemy znaleźć alternatywnego rynku zbytu dla konsumentów w tym kraju, ponieważ produkują oni bardzo mało ropy, około 10 000 ton, co stanowi około 2% ich konsumpcji, a w rezultacie 98% ropy jest kupowane za granicą”.
KONSUMENT STANÓW ZJEDNOCZONYCHDla Pico Acevedo niezwykle istotnym elementem dla rozwoju hiszpańskiego eksportu jest profil konsumenta z Ameryki Północnej, „kto będzie musiał zapłacić cło, nie zapominajmy, ale kto ma wysokie dochody i doskonale wie, jak odróżnić jakość naszego produktu i jest skłonny za to zapłacić”. Od teraz mieszkańcy Ameryki Północnej będą musieli zdecydować, czy są skłonni kupić butelkę europejskiego pochodzenia w sklepach za 15% więcej, czy wolą zapłacić 10% więcej za oliwę z reszty świata: „Od lat doskonale wiedzą, która jest najzdrowsza, która ma największą wartość, i pokazali, że potrafią to odróżnić i są skłonni zapłacić nieco więcej, ponieważ znają nasz prestiż i wartość zdrowotną naszej oliwy”. Z tych wszystkich powodów hiszpańska oliwa z oliwek, choć niepewna, wciąż ma się dobrze.
elmundo