Mimo wysokich ceł wojna handlowa Trumpa nagle zaczyna nie wyglądać tak strasznie na Wall Street
Amerykańskie cła na importowane towary wydają się być tylko nieznacznie niższe od tych, którymi groził w kwietniu prezydent Donald Trump. Różnica ta jest jednak wystarczająca, by złagodzić obawy Wall Street dotyczące najgorszej recesji.
Po zawarciu w ten weekend umowy handlowej między USA a Unią Europejską , wydaje się, że efektywna stawka celna, czyli jej wpływ netto, pomijając poziom nominalny, wyniesie 15-20%. To znacznie powyżej niskiej, jednocyfrowej stawki obowiązującej na początku roku, ale znacznie poniżej spodziewanej stawki 25% lub wyższej, która mogła nastąpić w wyniku ogłoszenia z 2 kwietnia.
Ekonomiści obawiali się, że agresywne cła zaproponowane przez Trumpa 2 kwietnia w jego ogłoszeniu o „dniu wyzwolenia” spowodują gwałtowny wzrost inflacji i doprowadzą do wyraźnego spowolnienia lub recesji.
Jednak od tego czasu pesymistyczne prognozy dotyczące ceł ucichły. Ekonomiści wskazują na silny globalny wzrost gospodarczy, mniejszy niż oczekiwano, długoterminowy wpływ ceł na inflację oraz ogólną poprawę warunków finansowych jako powody, dla których sytuacja wygląda mniej tragicznie.
Na przykład JPMorgan Chase obniżył ryzyko recesji z poziomu 60% w dniu wyzwolenia do 40% — nadal powyżej normy, ale przynajmniej jest to mniej pesymistyczne nastawienie.
„Cła stanowią podwyżkę podatków od zakupów towarów zagranicznych przez Stany Zjednoczone, ale obciążenie podatkowe nie będzie na tyle duże, aby zahamować ekspansję gospodarczą USA” – powiedział w notatce Bruce Kasman, główny ekonomista JPMorgan.
Podobnie jak inni, bank spodziewał się, że cła Trumpa doprowadzą do niszczycielskiej fali odwetu na całym świecie. „Jednak spodziewany wzrost globalnych ograniczeń handlowych okazał się skromnym krokiem w kierunku otwarcia rynków dla USA” – powiedział Kasman.
Cła nadal stanowią zagrożenieKomentarze na Wall Street po zawarciu przez USA i Unię Europejską porozumienia w sprawie 15% taryf odzwierciedlały przekonanie, że ryzyko recesji zmalało, nawet jeśli taryfy nadal mogą mieć silny wpływ na hamowanie wzrostu gospodarczego.
„Wciąż uważamy, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest powolny wzrost gospodarczy i stabilna inflacja: nie recesja, ale sytuacja, w której negatywny wpływ kontroli handlu i imigracji na wzrost gospodarczy przeważy nad impulsem wynikającym z deregulacji i hojności fiskalnej” – napisał Michael Zezas, strateg Morgan Stanley.
Nie ulega wątpliwości, że ostateczny wynik negocjacji handlowych jest daleki od pewnego.
Zanim termin 1 sierpnia, narzucony przez Trumpa, dobiegnie końca, musi zostać rozwiązany jeszcze szereg innych kwestii, co może skutkować wprowadzeniem znacznych ceł, które dotkną głównych partnerów handlowych USA, w tym Japonię i inne kraje.
Dalsza agresja w sporach handlowych „może łatwo przechylić szalę w kierunku łagodnej recesji” – dodał Zezas. „Podsumowując, przewidujemy, że gospodarka USA będzie zmierzać w kierunku spowolnienia, ale dzięki większej przejrzystości sytuacji fiskalnej i zwiększonemu deficytowi, ryzyko poważnej recesji maleje”.
Porozumienie USA-Europa da Rezerwie Federalnej więcej do przemyślenia w tym tygodniu, gdy będzie dyskutować o wpływie ceł na inflację. Od czasu objęcia urzędu przez Trumpa, Fed utrzymuje swoją referencyjną krótkoterminową stopę procentową na niezmienionym poziomie, głównie dlatego, że decydenci polityczni ostrożnie podchodzą do wpływu ceł na inflację.
Rynki nie spodziewają się żadnych działań na spotkaniu, które zakończy się w środę. Będą jednak śledzić wskazówki dotyczące dalszych planów Fed, na które wpływ będzie miała ostateczna, efektywna stawka celna.
Oczekuje się, że Rezerwa Federalna zatwierdzi obniżkę stóp procentowych we wrześniu, a szanse na to wydają się wzrastać, jeśli gospodarka będzie słabnąć, a inflacja zostanie utrzymana pod kontrolą.
„Efektywne stawki celne są znacznie wyższe niż na początku roku” – napisał ekonomista Citigroup, Andrew Hollenhorst. „Jednakże, biorąc pod uwagę, że cła głównych partnerów handlowych ustabilizowały się na poziomie bliższym 15% niż znacznie wyższe stawki zaproponowane 2 kwietnia, rynki i przedstawiciele Fed będą coraz bardziej przekonani, że obciążenie wzrostu gospodarczego i ryzyko wzrostu inflacji będą niewielkie”.
cnbc