Istnieją umowy, które Trump szanuje: 50-letni wyjątek chroni Sonovę przed groźbą ceł


Christian Beutler / Keystone
Chyba źle coś słyszymy, mógł pomyśleć na początku kwietnia któryś z akcjonariuszy Sonowy. Gdy Donald Trump wprowadził „wzajemne” cła na import z reszty świata, akcje światowego lidera na rynku aparatów słuchowych klasy premium spadły o jedną dziesiątą. Sonova generuje 30 procent swojej sprzedaży w USA, ale produkuje swoje urządzenia elektroniczne w Chinach, Wietnamie i Szwajcarii – trzech krajach, które Trump ma szczególnie na oku.
NZZ.ch wymaga JavaScript do prawidłowego działania ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub program blokujący reklamy obecnie to uniemożliwia.
Proszę zmienić ustawienia.
Akcje już zniwelowały tę wadę. Dzieje się tak pomimo faktu, że wojna handlowa między USA i Chinami niemal przerodziła się w wzajemne embargo, a Wietnamowi i Szwajcarii od początku lipca nadal grożą cła wynoszące odpowiednio 46 i 31 procent. Oprócz giganta w branży myszek komputerowych, firmy Logitech, która również sporo produkuje w Azji, żadna inna szwajcarska korporacja o zasięgu globalnym nie jest potencjalnie tak narażona ze względu na swój łańcuch produkcyjny.
Protokół z Nairobi – nieoczekiwany wybawcaW przeciwieństwie do Logitecha, Sonova może liczyć na wsparcie z mniej widocznego narożnika: Nairobi. Protokół z Nairobi to uzgodniony tam w 1976 r. wyjątek od przepisów celnych dotyczący niektórych urządzeń, które ułatwiają życie osobom niepełnosprawnym. Należą do nich protezy, wózki inwalidzkie, ale także aparaty słuchowe i implanty słuchowe, takie jak te produkowane przez firmę Sonova.
Od prawie pięćdziesięciu lat wiele krajów przestrzega Protokołu z Nairobi i zwalnia tego typu produkty z ceł – w tym Stany Zjednoczone za prezydentury Trumpa.
Żadne z amerykańskich ceł nie dotyczą aparatów słuchowych ani implantów słuchowych firmy Sonova. „Czujemy się całkiem komfortowo” – powiedział w piątek dziennikarzom szef firmy Arnd Kaldowski. Sonova jest uprzywilejowana, ponieważ wyjątki w Nairobi są ściśle zdefiniowane. Leki nie są wliczone w cenę. Urządzenia medyczne nie są również wykorzystywane do diagnostyki ani leczenia.
A także nie słuchawki takie jak te sprzedawane przez Sonova pod marką Sennheiser – nawet te z wbudowanym aparatem słuchowym. Ale Kaldowskiego to zbytnio nie martwi, ponieważ ten biznes stanowi tylko niewielką część globalnej sprzedaży. Łącznie przychody Sonova wzrosły o prawie 7 procent do 3,9 miliarda franków szwajcarskich w roku obrotowym kończącym się w marcu.
Mimo wszystko USA są problematycznym dzieckiemZysk operacyjny (EBIT) wzrósł o 3 procent do 692 milionów franków. Latem firma wprowadziła na rynek nową platformę produktową, która wykorzystuje sztuczną inteligencję w celu poprawy słyszenia w hałaśliwym otoczeniu.
Analitycy byli pod wrażeniem tych liczb. Jednak na horyzoncie pojawiają się chmury: w USA, najważniejszym rynku, nastroje pogarszają się od początku roku. Obawiając się inflacji spowodowanej cłami, konsumenci trzymają się swoich pieniędzy. Środki Trumpa przekładają się na wyniki biznesowe: Sonova wyczuwa, że klienci, którzy mają już stary aparat słuchowy, wahają się przed zakupem nowego.
Najwięksi konkurenci szwajcarskiej spółki, GN Store Nord i Demant z Danii, również odnotowali słabszą sprzedaż w USA w pierwszym kwartale. Sprzedaż aparatów słuchowych w największej gospodarce świata spadła dwucyfrowo w ostatnich trzech tygodniach lutego i w marcu, podaje Zürcher Kantonalbank (ZKB), powołując się na statystyki branżowe. Prezes Kaldowski jest bardziej zaniepokojony popytem niż cłami w USA.
Nieoczekiwana zmiana szefa z przyczyn osobistychPrzynajmniej w jednej kwestii można dostrzec pewne uspokojenie: dużą grupę użytkowników aparatów słuchowych stanowią amerykańscy weterani. Sprzęt ten jest kupowany przez agencje rządowe, a działania Trumpa zmierzające do ograniczenia wydatków publicznych wzbudziły obawy o przyszłe kontrakty. Według Kaldowskiego nowy rząd przedłużył jednak umowy z producentami o pięć lat, nie podał jednak żadnych informacji o ustalonych cenach.
Kaldowski nie weźmie już udziału w kolejnej rundzie negocjacji. Dyrektor generalny ustąpi ze stanowiska pod koniec września ze względu na problemy zdrowotne członka rodziny. Niemiec przewodził Sonowie przez siedem lat. W tym czasie sprzedaż grupy wzrosła o prawie połowę, a cena akcji o prawie 60 procent. Kaldowskiego w siedzibie firmy w Stäfa zastąpi Francuz Eric Bernard, który do 2024 roku był szefem producenta aparatów słuchowych WS Audiology. ZKB opisuje Bernarda jako dobry wybór.
Dla nowego lidera istotne będzie również to, aby Stany Zjednoczone nadal popierały Protokół z Nairobi i jego zwolnienia z ceł. Kaldowski jest przekonany, że obecne przywiązanie Waszyngtonu do tej zasady nie jest przypadkiem, lecz „świadomą decyzją” administracji Trumpa, i wskazuje na inne wyjątki od karnych ceł, które również zostały zatwierdzone. Sonova jest zatem przekonana, że w przyszłości nie odczuje żadnych problemów.
W przeciwnym razie łańcuch dostaw może stać się potencjalnym problemem. Kilka lat temu firma Sonova otworzyła w Meksyku zakład, w którym naprawia się aparaty słuchowe przeznaczone na rynek amerykański. W przyszłości będą się tam również odbywać montaże. Jak zapewnia obecny prezes, niezbędne komponenty można pozyskać z wielu krajów. Sonova nie osiągnęła jeszcze idealnej pozycji, ale pracuje tak szybko, jak to możliwe, aby zrównoważyć łańcuch dostaw.
nzz.ch